Oj, narobiłam zamętu à propos mojego wyjazdu, więc mimo iż to nie jest podróżniczy blog, czuję się zobowiązana zdać krótką relację. Zgodnie z moją niepokorną naturą starałam się być w miejscach, które (teoretycznie) warto odwiedzić i w miejscach, o których nie czyta się w przewodnikach turystycznych. A przy okazji – dziękuję serdecznie Wszystkim za pozytywne życzenia 🙂
Dziś parę zdjęć – misz-masz wspomnień i obrazów. Bez ładu, składu i myśli przewodniej.
Egzotyka przyciąga wzrok… zatraciłam się w tym oglądaniu, ponieważ w Azji nie będę, więc staram się szukać ciekawych miejsc i kulturowych różnic świadczących o różnorodności tego świata.
Serdeczności zasyłam.
Cieszę się, że się zatraciłaś 🙂 Też lubię miejsca, które pokazują, że nasza, znana od urodzenia rzeczywistość to tylko jedna z możliwych opcji. Pozdrowienia 🙂
Dzięki. Te domki na palach wywołują jakieś ściskanie serca. Zdarzają się w centrum miasta i towarzyszą nowoczesnym wieżowcom i wtedy po prostu żal jest tych biednych ludzi. A może to arogancja? Może oni po prostu tak chcą żyć?
Często się zastanawiam czy to już slumsy czy po prostu styl życia. Twoje domki nie wyglądają wcale źle. Po prostu taka technika wymuszona warunkami klimatycznymi i dostępnością materiału. Podobne buduje się w Indonezji i na północy Australii.
Pięknie podróżowałaś, ciekawe obserwacje poczyniłaś. Cel Twoich podróży znam z książek tylko. Zdjęcia uchylają rąbka tego, czym się syciłaś ostatnio. Ważne, że bezpiecznie wróciłaś, by z nami sie podzielić.
Takie domki (niekoniecznie na palach) bywają chyba w każdym zakątku świata i jak zauważam, wszędzie, mimo biedy ludzie próbują je przyozdobić choćby kwiatami…
To prawda, że ludzie próbują jakoś upiększyć biedę, choć też nie zawsze.
A Twoja kanapkowa opcja bardzo się sprawdziła – zwłaszcza w Kambodży, gdzie udało mi się pożywić bułką, a nie świerszczem 🙂
Twoje ostatnie zdanie to miód na moje serce 🙂 Bo już naprawdę myślałam, że ze mną coś nie tak. Z tej rajskiej plaży uciekałam kilkakrotnie do dużo brzydszych miejsc i z ulgą się z niej wyniosłam. Nie nadaję się do raju 🙂
Ja nawyraźniej tez nie – w planie miały być cztery rajskie dni, po pierwszym uciekłam na dwa dni w takie własnie dziwne miejsca, potem jeszcze pół dnia na plaży/basenie było całkiem miłe.
Malarii tam, gdzie byłam, już nie ma. Przynajmniej wg WHO. A odnośnie dengi – stosowałam specjalne repelenty na komary tropikalne i pocieszałam się myślą, że jeśli na nią zapadnę, to mnie skutecznie wyleczą (mają już doświadczenia w jej leczeniu). Pozdrowienia
Piękne zdjęcia, ciekawe miejsca, kultura i tradycje. Nie byłam i nie będę, ale fajnie jest poczytać o przeżyciach z tamtych stron świata, mega egzotycznych. Podziwiam Cię za Twój upór, siłę i wytrwanie. Widać, że to Twoja pasja, a dążenie do jej realizacji powoduje, że czujesz się spełniona w tym co robisz. To musi być wspaniałe uczucie, ten dreszcz emocji. Tylko pozazdrościć, jednak ja o tego typu miejscach wolę sobie poczytać i pooglądać w telewizji 🙂
To prawda, że miejsca są ciekawe 🙂 Ja wolę wszystko oglądać na własnej skórze, ale często reportaże telewizyjne lub książkowe dają szerszy obraz, bo np. w takich krajach arabskich nie zawsze mogę dotrzeć tam, gdzie swobodnie wpuszczą mężczyznę. Pozdrowienia 🙂
Najpierw o Twojej notce. Urzekło mnie zdjęcie śpiącej, zmęczonej matki. Bez żadnej uszczypliwości, czy nadmiernej ekstazy, nadaje się do World Press Photo. I tylko pozazdrościć podróży.
Przy okazji dziękuję za wsparcie w dyskusji z Radkiem 🙂
I pozdrawiam pięknie.
Dzięki za dobre słowo. Mnie to zdjęcie też się podoba. I ten maluch – na poły zaciekawiony, na poły czujny.
A Radek – jak konstatuję po raz drugi – konsekwentnie trwa przy swoim. Trudno go przekonać 🙂
Pozdrowienia.
P.S. Jak już raz zamieściłeś komentarz, to następne powinny być akceptowane automatycznie – chyba, że je piszesz z innego konta.
Egzotyka przyciąga wzrok… zatraciłam się w tym oglądaniu, ponieważ w Azji nie będę, więc staram się szukać ciekawych miejsc i kulturowych różnic świadczących o różnorodności tego świata.
Serdeczności zasyłam.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że się zatraciłaś 🙂 Też lubię miejsca, które pokazują, że nasza, znana od urodzenia rzeczywistość to tylko jedna z możliwych opcji. Pozdrowienia 🙂
PolubieniePolubienie
Zdjęcia są bajkowe, jak z innej planety. Mam wrażenie, że te wodne domki na palach za chwilę się zawalą.
PolubieniePolubienie
Dzięki. Te domki na palach wywołują jakieś ściskanie serca. Zdarzają się w centrum miasta i towarzyszą nowoczesnym wieżowcom i wtedy po prostu żal jest tych biednych ludzi. A może to arogancja? Może oni po prostu tak chcą żyć?
PolubieniePolubienie
Często się zastanawiam czy to już slumsy czy po prostu styl życia. Twoje domki nie wyglądają wcale źle. Po prostu taka technika wymuszona warunkami klimatycznymi i dostępnością materiału. Podobne buduje się w Indonezji i na północy Australii.
PolubieniePolubienie
Pięknie podróżowałaś, ciekawe obserwacje poczyniłaś. Cel Twoich podróży znam z książek tylko. Zdjęcia uchylają rąbka tego, czym się syciłaś ostatnio. Ważne, że bezpiecznie wróciłaś, by z nami sie podzielić.
Takie domki (niekoniecznie na palach) bywają chyba w każdym zakątku świata i jak zauważam, wszędzie, mimo biedy ludzie próbują je przyozdobić choćby kwiatami…
PolubieniePolubienie
To prawda, że ludzie próbują jakoś upiększyć biedę, choć też nie zawsze.
A Twoja kanapkowa opcja bardzo się sprawdziła – zwłaszcza w Kambodży, gdzie udało mi się pożywić bułką, a nie świerszczem 🙂
PolubieniePolubienie
Taka fajna typowa Azja, chociaż tak naprawdę w Azji nic nie jest typowe… ale tydzień na plaży bym nie zdzierżyła:).
PolubieniePolubienie
Twoje ostatnie zdanie to miód na moje serce 🙂 Bo już naprawdę myślałam, że ze mną coś nie tak. Z tej rajskiej plaży uciekałam kilkakrotnie do dużo brzydszych miejsc i z ulgą się z niej wyniosłam. Nie nadaję się do raju 🙂
PolubieniePolubienie
Ja nawyraźniej tez nie – w planie miały być cztery rajskie dni, po pierwszym uciekłam na dwa dni w takie własnie dziwne miejsca, potem jeszcze pół dnia na plaży/basenie było całkiem miłe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, dziewczyny witajcie w klubie 🙂 ja po dwóch dniach plażowania chyba zaczęłabym przekopywać plażę…
PolubieniePolubienie
Hej, Jotka, to możemy sobie ręce podać 🙂 Chyba my się po prostu do raju nie nadajemy 🙂
PolubieniePolubienie
Zawsze mówiłam, że w raju na pewno jest nudno 😉
PolubieniePolubienie
Też marzyłem o wyjeździe w tamte strony, jednak obawa przed dengą i malarią skutecznie mnie odstraszyła. Gratuluję odwagi i „zazdraszczam”. 🙂
PolubieniePolubienie
Malarii tam, gdzie byłam, już nie ma. Przynajmniej wg WHO. A odnośnie dengi – stosowałam specjalne repelenty na komary tropikalne i pocieszałam się myślą, że jeśli na nią zapadnę, to mnie skutecznie wyleczą (mają już doświadczenia w jej leczeniu). Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia, ciekawe miejsca, kultura i tradycje. Nie byłam i nie będę, ale fajnie jest poczytać o przeżyciach z tamtych stron świata, mega egzotycznych. Podziwiam Cię za Twój upór, siłę i wytrwanie. Widać, że to Twoja pasja, a dążenie do jej realizacji powoduje, że czujesz się spełniona w tym co robisz. To musi być wspaniałe uczucie, ten dreszcz emocji. Tylko pozazdrościć, jednak ja o tego typu miejscach wolę sobie poczytać i pooglądać w telewizji 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie
PolubieniePolubienie
To prawda, że miejsca są ciekawe 🙂 Ja wolę wszystko oglądać na własnej skórze, ale często reportaże telewizyjne lub książkowe dają szerszy obraz, bo np. w takich krajach arabskich nie zawsze mogę dotrzeć tam, gdzie swobodnie wpuszczą mężczyznę. Pozdrowienia 🙂
PolubieniePolubienie
Najpierw o Twojej notce. Urzekło mnie zdjęcie śpiącej, zmęczonej matki. Bez żadnej uszczypliwości, czy nadmiernej ekstazy, nadaje się do World Press Photo. I tylko pozazdrościć podróży.
Przy okazji dziękuję za wsparcie w dyskusji z Radkiem 🙂
I pozdrawiam pięknie.
PS. nie wybrałem konta logowania (?)
PolubieniePolubienie
Dzięki za dobre słowo. Mnie to zdjęcie też się podoba. I ten maluch – na poły zaciekawiony, na poły czujny.
A Radek – jak konstatuję po raz drugi – konsekwentnie trwa przy swoim. Trudno go przekonać 🙂
Pozdrowienia.
P.S. Jak już raz zamieściłeś komentarz, to następne powinny być akceptowane automatycznie – chyba, że je piszesz z innego konta.
PolubieniePolubienie
Przepiękne zdjęcia. Szczególnie urzekła mnie ta świątynia opleciona korzeniami drzewa. Niesamowite i jak dla mnie takie lekko nierealne.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się. Tych drzew już nie można ruszyć, bo tak wrosły.
PolubieniePolubienie