Migawki z podróży (1) – obrazy

Oj, narobiłam zamętu à propos mojego wyjazdu, więc mimo iż to nie jest podróżniczy blog, czuję się zobowiązana zdać krótką relację. Zgodnie z moją niepokorną naturą starałam się być w miejscach, które (teoretycznie) warto odwiedzić i w miejscach, o których nie czyta się w przewodnikach turystycznych. A przy okazji – dziękuję serdecznie Wszystkim za pozytywne życzenia 🙂

Dziś parę zdjęć – misz-masz wspomnień i obrazów. Bez ładu, składu i myśli przewodniej.

_ISR0215
Okolice świątyni Wat Arun w Bangkoku. Jest inaczej – gorąco, słychać cykady i buddyjskie śpiewy. Na dachach węże naga chronią przed złem i ptakami Garudy.

 

_ISR0438
Tajski boks, miejscowa rozrywka. Filigranowi (przeważnie ważą około 50 kg) zawodnicy, odziani jedynie w szorty i rękawice, wymierzają sobie ciosy i kopniaki. Rozrywka prymitywna, a jednak jest coś atawistyczno-porywającego w obserwowaniu walki dwóch zdeterminowanych mężczyzn. Człowiek zapomina o duchowości i empatii, a włącza najniższe instynkty wrzeszcząc ochrypłym głosem „No, dawaj!”
_ISR0515
Rośnie sobie bezpretensjonalny granat, przysłaniając najstarszą i najpiękniejszą świątynię w Bangkoku – Wat Pho.
_ISR0285
Placówka naukowo-medyczna Queen Saovabha Memorial Institute w Bangkoku – jedno z dwóch miejsc na świecie, gdzie produkowane są „szczepionki” neutralizujące jady węży. Tu: procedura pozyskiwania toksyny – rozzłoszczony wąż wbija kły jadowe w wieczko pudełka i tak otrzymana toksyna posłuży do wytworzenia surowicy odpornościowej.

 

_ISR0246
Nie zawsze bywa pięknie. Tajskie, tradycyjne domy na palach są sklecone z drewna lub po prostu z byle czego. Wzruszające są próby udoskonalenia ubogiego domostwa – zamontowania anteny, czy ozdobienia „tarasu” roślinami.

 

ISR_1331
Są również i piękne miejsca na tej Ziemi, do których można dotrzeć jedynie łodzią. Nie ma tu samochodów, motorów, ani zbyt wielu ludzi. Plaża uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Hotel przy niej to nie budynek, lecz grupa utrzymanych w klimacie bungalowów, pośród palmowego gaju. Udało mi się pomieszkać w tym raju przez tydzień i z ulgą go opuściłam, żądna kolejnych przygód 🙂

 

ISR_1538
Wolałam skromną, mniej znaną bliźniaczkę „mojej” plaży. Woda delikatna i kojąca otulała łagodnie ciało, ciepły piach zachęcał do spoczynku. Wysokie odpływy pozwalały spokojnie dojść na widoczną górę-wyspę. A po zachodzie słońca nad horyzontem wisiał Krzyż Południa i robiło się zupełnie pusto. Czyż nie jest tu pięknie?
ISR_1388.jpg
Tajska prowincja. Zieleń roślin aż bije po oczach. A poza tym pickupy, skutery, byle jakie chatki i … słonie. Nawiasem mówiąc – mają miłe trąby, a gdy dotykają nimi twarzy, wypuszczają ciepłe, bezwonne powietrze. Wbrew pozorom – tymi delikatnymi trąbami są w stanie ukręcić nawet twardy i sztywny liść palmowy.
ISR_1051.jpg
Kwintesencja Azji. Po pierwsze – skuter. Po drugie – mnisi buddyjscy (w niektórych krajach wypada, aby każdy mężczyzna został mnichem – przynajmniej na jakiś czas: miesiąc lub dwa). Po trzecie: im więcej osób na skuterze, tym lepiej. I jeszcze drzewa kapokowe (puchowce) – są bardzo wysokie, mają mocno rozbudowany system korzeniowy, a pochodzące z nich drewno jest bardzo lekkie, odporne na wodę i kiedyś było wykorzystywane do wypełniania kamizelek ratunkowych.

 

ISR_1146
A to już Kambodża, Siem Reap. Na zdjęciu miasto robi wrażenie dynamicznego i ludnego, a w rzeczywistości – to dość nietypowe ujęcie, bo raczej jest ospałe i spokojne.
ISR_1046.jpg
Popularny w Azji makak (rezus) ze względu na fizjologiczne i genetyczne podobieństwo do człowieka bywa wykorzystywany jako zwierzę doświadczalne. U makaków po raz pierwszy wykryto białko Rh, które dziś dookreśla naszą grupę krwi. Tu: zwierzątko dzikie, na wolności, uprzejme podejść bliżej.
_ISR0957
Siła przyrody – dżungla od wielu lat próbowała pożreć khmerską świątynię Ta Prohm, a korzenie drzew wrosły w mury.
ISR_1143
Kambodżańska ulica – zmęczona, uliczna sprzedawczyni durianów i jej syn.
_ISR0892
Stary most – prawie tysiącletnie resztki architektury khmerskiej i koloryt tropikalnej Azji.

 

_ISR0649
Jest takie miejsce na tym świecie, gdzie piwo kosztuje mniej niż woda, o kawie, herbacie, coli nie wspomniawszy.

 

_ISR0750
Słynne na cały świat Angkor Wat i mały miejscowy chłopiec, który wypatruje w wodzie… może złotej rybki, która sprawi, że miasto-świątynia zamieni się w Disneyland?

 

21 komentarzy

  1. Egzotyka przyciąga wzrok… zatraciłam się w tym oglądaniu, ponieważ w Azji nie będę, więc staram się szukać ciekawych miejsc i kulturowych różnic świadczących o różnorodności tego świata.
    Serdeczności zasyłam.

    Polubienie

    • Dzięki. Te domki na palach wywołują jakieś ściskanie serca. Zdarzają się w centrum miasta i towarzyszą nowoczesnym wieżowcom i wtedy po prostu żal jest tych biednych ludzi. A może to arogancja? Może oni po prostu tak chcą żyć?

      Polubienie

      • Często się zastanawiam czy to już slumsy czy po prostu styl życia. Twoje domki nie wyglądają wcale źle. Po prostu taka technika wymuszona warunkami klimatycznymi i dostępnością materiału. Podobne buduje się w Indonezji i na północy Australii.

        Polubienie

  2. Pięknie podróżowałaś, ciekawe obserwacje poczyniłaś. Cel Twoich podróży znam z książek tylko. Zdjęcia uchylają rąbka tego, czym się syciłaś ostatnio. Ważne, że bezpiecznie wróciłaś, by z nami sie podzielić.
    Takie domki (niekoniecznie na palach) bywają chyba w każdym zakątku świata i jak zauważam, wszędzie, mimo biedy ludzie próbują je przyozdobić choćby kwiatami…

    Polubienie

    • To prawda, że ludzie próbują jakoś upiększyć biedę, choć też nie zawsze.
      A Twoja kanapkowa opcja bardzo się sprawdziła – zwłaszcza w Kambodży, gdzie udało mi się pożywić bułką, a nie świerszczem 🙂

      Polubienie

    • Malarii tam, gdzie byłam, już nie ma. Przynajmniej wg WHO. A odnośnie dengi – stosowałam specjalne repelenty na komary tropikalne i pocieszałam się myślą, że jeśli na nią zapadnę, to mnie skutecznie wyleczą (mają już doświadczenia w jej leczeniu). Pozdrowienia

      Polubienie

  3. Piękne zdjęcia, ciekawe miejsca, kultura i tradycje. Nie byłam i nie będę, ale fajnie jest poczytać o przeżyciach z tamtych stron świata, mega egzotycznych. Podziwiam Cię za Twój upór, siłę i wytrwanie. Widać, że to Twoja pasja, a dążenie do jej realizacji powoduje, że czujesz się spełniona w tym co robisz. To musi być wspaniałe uczucie, ten dreszcz emocji. Tylko pozazdrościć, jednak ja o tego typu miejscach wolę sobie poczytać i pooglądać w telewizji 🙂

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Polubienie

    • To prawda, że miejsca są ciekawe 🙂 Ja wolę wszystko oglądać na własnej skórze, ale często reportaże telewizyjne lub książkowe dają szerszy obraz, bo np. w takich krajach arabskich nie zawsze mogę dotrzeć tam, gdzie swobodnie wpuszczą mężczyznę. Pozdrowienia 🙂

      Polubienie

  4. Najpierw o Twojej notce. Urzekło mnie zdjęcie śpiącej, zmęczonej matki. Bez żadnej uszczypliwości, czy nadmiernej ekstazy, nadaje się do World Press Photo. I tylko pozazdrościć podróży.
    Przy okazji dziękuję za wsparcie w dyskusji z Radkiem 🙂
    I pozdrawiam pięknie.

    PS. nie wybrałem konta logowania (?)

    Polubienie

    • Dzięki za dobre słowo. Mnie to zdjęcie też się podoba. I ten maluch – na poły zaciekawiony, na poły czujny.
      A Radek – jak konstatuję po raz drugi – konsekwentnie trwa przy swoim. Trudno go przekonać 🙂
      Pozdrowienia.
      P.S. Jak już raz zamieściłeś komentarz, to następne powinny być akceptowane automatycznie – chyba, że je piszesz z innego konta.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do rudablondynka Anuluj pisanie odpowiedzi