Romans z czułym i wrażliwym mężczyzną, czyli z… księdzem

O tym się nie mówi. Albo mówi dyskretnie. Albo plotkuje po kryjomu. I zawsze winna jest ONA.

Przyjmijmy, że ma na imię Marlena

Marlenę znałam z widzenia. Przyjaciółka mojej koleżanki. Bardzo atrakcyjna, a nawet seksowna – zgrabna, z pięknymi włosami, ładnie ubrana, pachnąca. Kobieta sukcesu. Pracująca w kwitnącej branży. Zdolna. Elokwentna.

Bezwiednie przyciągała różnych facetów. Domagających się drinków po pracy, kolacji zakończonych śniadaniem, ekscytujących randek. A ona była głęboko wierzącą katoliczką. Miała surowego, wymagającego ojca i konserwatywny dom. Nie chciała randki z biznesmenem.

Pragnęła czułego, ciepłego mężczyzny, który ją zrozumie.

Powiedzmy, że ma na imię Ola

Olę poznałam przy okazji realizowania obowiązków zawodowych. Cicha, zrównoważona, spokojna. O naturalnych mysio-blond włosach i twarzy bez makijażu, ubrana zawsze w coś szarego, burego i długiego. Zabudowane golfy, długie spódnice. Nauczycielka w katolickiej szkole.

Całe życie bała się mężczyzn. Miała surowego ojca, który mówił jej (odkąd pamięta), czego chcą od niej mężczyźni. Więc nie umawiała się z kolegami, stroniła od imprez, nie całowała się z nikim. Nie chciała faceta, który ją wykorzysta.

Pragnęła czułego, ciepłego mężczyzny, który ją zrozumie.

ksiądz

Ten od Marleny i ten od Oli nie byli tą samą osobą, ale reprezentowali identyczny typ. Młody. Nieatletyczny, niemuskularny, smukły. Umiarkowanie wysoki. Szaroblond włosy, szczupła twarz. Wystające kości policzkowe, regularne, chłopięco-męskie rysy, oczy o nazbyt długich rzęsach, delikatne brwi (ten od Marleny) i subtelne kobiece usta (ten od Oli). Uważny, myślący wyraz twarzy, wrażliwość i refleksyjność w spojrzeniu. ksiądz2 Bardzo inteligentny, lecz nieco wycofany. Spokojny, dojrzały, poukładany.

Zmieniał się, gdy pojawiała się kwestia wiary i religii. Był wtedy charyzmatyczny, gorliwy, oddany sprawie. Rycerz Pana Boga.

Początek

Ksiądz Marleny odprawiał msze w jej kościele. Patrzyła na niego urzeczona podczas nabożeństwa, potem spotkała go w konfesjonale, następnie było jakieś spotkanie w sprawach religijnych (chrzest bratanka, czy komunia chrześnicy), coś się przeciągnęło, coś wymagało dodatkowych ustaleń. I zaczęło się…

Ola spotkała księdza w swojej szkole. Pojawił się na początku roku szkolnego, nieco zagubiony, onieśmielony, a jednocześnie pełen zapału. Miał uczyć religii. Nauczyciele się trochę z niego podśmiewywali, że taki młody, że w sutannie. Oli było go żal, zwłaszcza wtedy, gdy biedak nie radził sobie z rozwrzeszczaną klasą, natłokiem biurokracji. Zagadnęła go nieśmiało w szkolnej bibliotece, on poprosił o radę. Spotkali się, ona mu pomogła. Potem był kolejny problem i wspólne uradzanie jak go rozwiązać. I tak się zaczęło.

Romans

ptaki U Marleny i Oli było podobnie: on miał wątpliwości, dylematy, wahania. Targały nim wyrzuty sumienia i rozterki. Zbliżał się i uciekał, chyląc ze wstydu głowę.

Kiedy w końcu się zdecydował i pocałował, obie umierały ze szczęścia. Zaś on, po krótkiej chwili namiętności, wyznał swoje wątpliwości. Zatracił się w zagubieniu, rozterkach i dylematach. Płakał, klęczał, modlił się. A w międzyczasie całował, przytulał, płonął żarem i bezgraniczną miłością.

A one obie miały poczucie, że sięgają nieba – doświadczają niezwykłego, dramatycznego, głębokiego związku, innego niż te płytkie znajomości koleżanek.

Ksiądz Marleny nocował u niej. Uprawiał z nią rano seks, po czym wdziewał sutannę i pędził odprawiać mszę. Oczywiście, nigdy nie pojawiał się na jej firmowych imprezach, nie spędzał z nią świąt, nie bywał u jej rodziny.

Ksiądz Oli chyłkiem wymykał się do niej. Uznał, że w szkole, dla niepoznaki, najlepiej będzie udawać, że jej nie lubi, więc dokuczał jej publicznie i szydził.

Obie rozumiały, że TAKA miłość wymaga poświęceń.

Koniec

Księdza z biegiem czasu ogarniało poczucie winy. Jego wątpliwości narastały, a namiętność malała. Zaczął mieć wyrzuty sumienia, złościć się, przy czym obiektem złości była ona – nienasycona kochanka, kobieta-kusicielka, demon w niewieściej skórze.

Marlena usłyszała od swojego księdza, że jest niezaspokojoną k…, która go oszukała, omotała i zwabiła. Uznał ją za bezwstydnicę, brudną dz…, zwłaszcza, gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Zostawił ją z dnia na dzień, rzuciwszy na nią klątwę, zagroziwszy, że jeśli pojawi się w jego kościele, to on publicznie opowie, jaką jest szmatą.

Ksiądz Oli również miał dość. Więc – podobnie jak jego przyjaciel po fachu – uznał rozdziewiczoną Olę za wszetecznicę, demona zła, k… Wykrzykiwał jej to przy każdym spotkaniu; wyzywał, wrzeszczał, po czym rzucał się na nią i uprawiał brutalny seks. A potem znowu krzyczał, przeklinał, kazał się modlić i odprawiać pokutę. Doprowadzał ją do płaczu,  powodował, że padała na kolana, czołgała się u jego stóp błagając o wybaczenie. Zniknął z jej szkoły, gdy dowiedział się, że jest w ciąży. Podobno przeniesiono go do odległego zakątka kraju.

Marlena nie urodziła dziecka i niech tajemnicą zostanie, jak tego dokonała. Utraciła swój seksapil i słodki urok. Zhardziała, wystygła, odwrażliwiła się. Przestała szukać subtelnego faceta, który ją zrozumie. Zaczęła polować na starucha z kupą pieniędzy. Znalazła rozwodnika, potentata w branży wędliniarskiej, bogatego mężczyznę z brzuchem i zamiłowaniem do futbolu (w wersji telewizyjnej).

Ola urodziła dziecko. Katolicka szkoła zrezygnowała z pracownicy z nieślubnym potomkiem. Rodzina ją wyklęła. Ojciec i rodzeństwo wyrzekli się jej, zerwali kontakty. Czasami, matka telefonuje do niej w tajemnicy przed ojcem. Ola jest pełna poczucia winy, skruszona, zawstydzona sobą. Regularnie modli się i chodzi do spowiedzi, choć przed spowiednikiem ukrywa swoją tajemnicę. Systematycznie bierze udział w nabożeństwach, zwłaszcza, że w jej parafii pojawił się nowy ksiądz. Wydaje się subtelnym i wrażliwym człowiekiem… ksiądz

39 komentarzy

  1. Zamieściłaś zdjęcie z serialu „Ptaki ciernistych krzewów”, który niegdyś oglądałam z wypiekami na twarzy. Z serialu tego utkwiła mi w głowie taka scena: najbogatsza chyba w Australii kobieta przejrzała uczucia młodego księdza i poleciła wybierać, albo zrzuci sutannę i poświęci karierę dla miłości, albo wyrzeknie się uczucia , przyjmie zapisany w spadku majątek, dzięki czemu dojdzie do najwyższych honorów kościelnych. Jak należało sie domyślać, przystojny ksiądz porzucił zakochaną w nim kobietę dla kariery, nie wiedział tylko, że jest ona w ciąży. To tak gwoli komentarza… Najsmutniejsze jednak jest to, ze kościół nie chce znieść celibatu, zamiatając jednocześnie pod dywan takie sprawy…

    Polubienie

    • Pamiętam, że był taki serial Z R.Chamberlainem, ale go nie oglądałam… Zaskakujące jest, że wyreżyserowana historia przystaje do tych „z życia wziętych”… I masz rację, zniesienie celibatu załatwiłoby wiele problemów. Dodając jeszcze aspekt, że obarczeni rodziną księża mieliby lepszy wgląd w sprawy życia codziennego. Jednak, jak zauważyłaś, kościół nie chce znieść celibatu… I woli zamieść wiele spraw, niż się z nimi mierzyć.

      Polubienie

  2. Ludzie z problemami szukają trudnych miłości. Ksiądz, mężatka/żonaty są takim wyborem. Zapewne kieruje nimi strach przed bliskością, przed obdarzeniem kogoś uczuciem, głęboka nieufność… Zapewne obaj księża w stan kapłański też uciekli przed jakimś lękami…

    Polubienie

    • Racja. Myślę, że kwestia celibatu to jedno, a problem zaburzenia to drugie… Pewnie księża, tak jak podejrzewasz, przed czymś uciekali (bliskością, seksualnością, dojrzałością w rozumieniu samostanowienia), a ich rozterki wskazują na jakiś problem z tożsamością. Mam też wrażenie, że obaj chyba mieli ochotę wziąć odwet na tych kobietach.

      Polubienie

  3. No cóż… istnienie celibatu prowadzi do różnych wynaturzeń, również takich w postaci ukrytych romansów księży. Co za hipokryzja – pouczać innych z ambony o czystości, a samemu uprawiać nielegalny seks i płodzić „nieślubne” dzieci…

    Polubienie

    • Mnie było żal tych dziewczyn… One zostały mocno sponiewierane, a księżom włos z głowy nie spadł. I pewnie głoszą z ambony nie tylko o czystości, ale moralności, dobru, miłości do bliźniego…

      Polubienie

  4. Sama znam dwa przypadki kobiet uwikłanych w kościelne love story; obydwie porzucone, odrzucone, sponiewierane, z urazem na całe życie, a księża – zmienili parafię, poszli inną drogą i ani razu nie spojrzeli za siebie. Osobiście uważam celibat za największą głupotę jaka w kościele istnieje – natura faceta i celibat to para pasująca do siebie jak przysłowiowy wół do karety; to już prędzej kobiety by się w tym celibacie odnalazły 😉

    Polubienie

  5. Witam
    Sama osobiście znałam kiedyś dwóch księży którzy zrzucili sutannę w imię miłości do kobiety. Jeden z nich uczył mnie religii. Pamiętam że wszystkie się w nim podkochiwałyśmy a on jak na księdza miał seksowne kurwiki w oczach. Miałyśmy po 16 – 17 lat a gościu w tedy może miał 26 ale na pewno był przed trzydziestką . Wiedziałyśmy że podobamy się jemu więc wdzięczyłyśmy się do niego jedna przez drugą. Potem dowiedziałyśmy sie że odszedł z siostrą zakonną, że oboje zrzucili sukmany i wyjechali za granicę.
    Watykan nie jest za zniesieniem celibatu bo boi się o swój majątek. Wiadomo tam gdzie seks tam i miłość. Tam gdzie miłość tam ślub ,a gdzie ślub to rozwód i podział majątku, i alimenty

    Polubienie

    • Masz rację – Watykan boi się o majątek, ale chyba przede wszystkim – o utratę wpływów. Bo ktoś zaangażowany w związek, bardziej będzie liczył się ze zdaniem ukochanej osoby, niż „pracodawcy”. Trudniej też manipulować takim kimś.

      Polubienie

  6. Kapłan diecezji toruńskiej przez kilka lat romansował z mężatką. Mimo nakładanych na niego zakazów kanonicznych cały czas utrzymywał kontakty. Tym działaniem doprowadził do rozpadu małżeństwo. Kuria nie podjęła żadnych działań w celu ratowania małżeństwa a stworzyła wręcz wymarzone warunki dla utrzymywania grzesznego związku. Kanclerz nawet sugerował wzięcie adwokata w sprawie rozwodowej kobiecie. Jak widać ci panowie co innego głoszą z ambony a co innego robią w życiu.

    Polubienie

  7. A ja znam piękną milość, oni nigdy się do siebie nie zbliżą. Ale kochają się bardzo. On ksiądz, ona mężatka. Co Bóg ma z nimi zrobic?

    Polubienie

  8. A moja sytuacja jest inna. Ksiądz o 10 lat młodszy sam zdobył mój numer i wypisywał mi takie sms-y że można się było zakochać. Później robił wszystko, żeby mnie zdobyć. I co zauważyłam? U takich księży nie ma romantyzmu. Oni zrobią wszystko, żeby zdobyć kobietę, która im się podoba, ale to straszni egoiści, niezdolni do miłości. Jak już dostaną czego chcą, albo namiastkę, jak w moim przypadku, to mają taką kobietę w nosie. Oczywiście odzywają się od czasu do czasu w wiadomym celu, ale stwierdzę brzydko to skur…..zakłamani. Co innego mówią z ambony a co innego robią. Nie mówię, że wszyscy, ale jak już któryś podrywa kobietę, to nie ma się co łudzić, że to będzie piękna miłosna historia. To dla niego czysty seks, wyżycie się i zdobycie kolejnej ofiary. Znam ich trochę i wiem, że nie kończy się na jednej. Mają zazwyczaj wiele kochanek i to jednocześnie.

    Polubienie

    • Masz rację. Ksiądz, który szuka kobiet (a nie wiernych), już z założenia działa wbrew regułom, które dobrowolnie przyjął. Myślę, że szczególnie paskudne jest to, że taka osoba korzystając z pozycji, szacunku (jaki ją często otacza), tak naprawdę wykorzystuje ludzi.

      Polubienie

    • Ksiądz o 10 lat młodszy? Może pani o tym nie wie, ale taki młody księżyna najczęściej spragniony jest tylko i wyłącznie matczynej miłości – kochanej mamusi, jej wsparcia, akceptacji…Może szukał zwykłej czułości, zauważenia, dobrego słowa. I dlatego wybrał starszą kobietę. Widocznie na pani się sparzył, więc ze względu na walory, potraktował panią instrumentalnie. Jak zrozumiałam, tylko czysty seks, czy tak? Jeśli tak, to naprawdę żałosna sytuacja i wypadałoby by Bogu podziękować za to, iż nie ma Pani większego brzucha i proszę nie odpowiadać na żadne smsy, odrzucać kontakty. Nie ma w tym związku miłości i nie będzie! jest tylko pożądanie. Więcej bierze co chce i odchodzi.

      „Znam ich trochę”???

      „Mają zazwyczaj wiele kochanek i to jednocześnie”??? Czyżby???

      Polubienie

  9. Celibat jest wbrew naturze ludzkiej, tak jak to wspomniała Anna chodzi o majątek i wpływy. Ksiądz jest osobą, która z własnej woli zgadza się żyć w ten sposób i pracować dla chciwej i przepełnionej hipokryzją instytucji, a Panie, które wchodzą w taki związek, no cóż… wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, szkoda tylko, że nie myślą o tym co będzie później. Nie żal mi żadnej ze stron, dla mnie nie istnieje rozgrzeszenie, trzeba żyć z podejmowanymi decyzjami.

    Polubienie

  10. Kochani, to nie żarty księża chcą miłości kobiet i prawie każdy z nich ma kobietę. Są tacy, którzy się nie łajdaczą, ale to są naprawdę wyjątki.

    Znam jednego, który wariuje i daje odczuć tej kobiecie… Widzę, że ci młodzi są konkretniejsi i nie mają już poczucia, że WYRZĄDZAJĄ KRZYWDĘ. To dobrze, że od czasu do czasu trafi kosa na kamień…

    To nie są związki na stałe ale na chwile a płaci za to ZAWSZE KOBIETA!!! CZYM??? UTRATĄ REPUTACJI, WZGARDĄ I BYWA UTRATĄ PRACY. Machnie dziecko, a kobieta męczy się już przez cale życie.

    Nie ma księżowskiej prawdziwej miłość. Jest tylko ich luz i zabawa… Ksiądz, który kocha naprawdę, bo i tak może być, nie zrobi krzywdy tej kobiecie, nie będzie jej szkodził ale jedynie pocieszy się jej widokiem a cierpienie i krzyż odda Bogu.

    Polubienie

  11. Czym jest miłość?

    Miłość jest uczuciem pozytywnym,
    uczuciem silnym, uczuciem tak prawdziwym,
    że dla kogoś kto kocha, wyzbycie się miłości
    jest tak samo niemożliwe, jak zamach na własne życie
    – powiedział Van Gogh, patrząc na delikatny
    woal fioletowych wzgórz, które błyszczały jak
    śniedź w porannej poświacie słońca.

    – A zatem czym jest miłość?
    – zapytał Mistrza młody uczeń.

    – Całkowitą nieobecnością lęku
    – odpowiedział Mistrz, nie
    odrywając wzroku od płótna.

    – A czego w życiu najbardziej się lękamy?
    – Miłości – odparł ponownie Mistrz,
    dając tym samym młodemu adeptowi
    sztuki wiele do myślenia.

    Polubienie

  12. Podczas studiów, jedna nasza fajniutka koleżanka niestety była chora na jednego księdza, miała porządnego hopla na jego tle. To, że miała męża i dzieci, wtedy się nie liczyło. Ważny był tylko on. I cóż? Dalej pisać nie trzeba…

    W tej chwili dziecko ma ok. 15 lat. A ksiądz jest szanowanym proboszczem na pewnej parafii. Czasami tamtędy przejeżdżam i ….
    Ona, obecnie, jest wrakiem człowieka, pozbawiona ludzkiej godności. Mąż wyrzucił ją z domu, dzieci się jej wyrzekły. A ona będąc w ciąży, musiała żebrać o pomoc koleżanek, podczas kiedy on zwiał za granicę na pewien czas a kiedy wszystko ucichło wrócił.

    Znam jeszcze gorszy przypadek, ale już go nie będę opisywać, bo naprawdę smutno mi z powodu tych kobiet.

    Niestety, nie wszyscy księża są dobrzy, nie wszyscy mają powołanie.

    Poczytajcie sobie jeszcze w Internecie a odechce się wam miłości księdza.

    Polubienie

  13. „Początkiem każdego kryzysu jest brak miłości i rezygnacja z wielkich ideałów, gdyż życie nie znosi pustki. Tam, gdzie brakuje dobra, natychmiast pojawia się zło. Kapłaństwo to nie jest niewygodny zawód czy bycie wygodnym singlem, lecz – podobnie jak małżeństwo i rodzina – zobowiązanie do wielkiej, ofiarnej i odpowiedzialnej miłości na zawsze. Gdy jakiś ksiądz zaczyna wygodnie urządzać sobie życie, gdy przestaje wymagać od siebie ofiarnej i bezinteresownej miłości do ludzi, których spotyka, gdy zaniedbuje modlitwę, gdy jedynie powierzchownie przygotowuje się do liturgii, katechez czy prowadzenia grup formacyjnych, wtedy pojawia się stres, pustka, rozczarowanie własnym stylem życia. Taka sytuacja to wręcz zaproszenie do wejścia na drogę zła i grzechu. Zło może przybrać formę nadużywania alkoholu, chciwości albo właśnie uwikłania się w romanse, do cudzołóstwa włącznie.”

    „Przekleństwem jest sytuacja, w której myli się miłość i przyjaźń z pożądaniem i romansowaniem. Jeśli ksiądz ulegnie złu, to najpierw uwierzy w to, że tym razem znalazł „miłość swojego życia”, a następnie skrzywdzi tę drugą osobę i samego siebie”

    „Miłość przybliża ludzi, a pożądanie, romansowanie i cudzołóstwo oddala ich od siebie dramatycznie. A w konsekwencji oddala także od Boga”

    Ks. Marek Dziewiecki

    Jest też taka więź, o której mówi ks. Marek – ktoś bez kogoś nie wyobraża sobie życia „zdarza się, że ksiądz poznaje kogoś, kto staje się tak ważny, że trudno mu żyć tak, jakby tej osoby nie było. Czy to zawsze coś złego? Ależ to świetnie, gdy jakaś osoba – także osoba drugiej płci – staje się dla księdza tak ważna, że już trudno wyobrazić sobie radosne życie bez niej. Chodzi jedynie o to, by cieszenie się tą drugą osobą wynikało z tego, że ją kocham, że ofiarnie i mądrze wspieram w rozwoju, że obydwoje pomagamy sobie w dorastaniu do świętości.”

    Nie każda więź z księdzem jest zła. Ile to katechetek pracuje z księżmi, ile to kobiet pracuje w kancelariach parafialnych itd, itp. i myślą niektórzy…oni ze sobą coś mają, romansują. Guzik prawda…

    Niektórzy są tak ułomni w swoim myśleniu, że aż żal.

    Polubienie

  14. Znam trzy przypadki wielkiej miłości księdza i kobiety. Nie było w nich ani radości ani szczęścia ale raczej tylko ból, łzy i cierpienie. Po co się angażować? Oni te baby zmieniają jak te…..Nie mają już ani żadnego wstydu ani ogłady ani poczucia, że robią coś złego. Nie wiem czy zauważyliście kogo oni wybierają. Najczęściej są to takie podłe, zawistne, pozbawione skrupuł, moralności i prawości babska…(znam je trzy i nic dobrego o nich nie napiszę)
    te dobre też??? , ale te dobre zawsze wybiorą Boga a nie grzech.

    Polubienie

  15. Ja jestem przykładem kobiety, mężatki, która związała się w jakiś sposób z klerykiem a później księdzem. Nasza sytuacja nie była jednak podszyta pragnieniem zaspokojenia czy zdobycia tego trudnego. My zakończyliśmy się w sobie obozu podcza jednego z kolonii na ktore razem byliśmy klik razy. Zaskoczyło nas to uczucie i oboje walczyliśmy by od tego uciec. Jednak nie udało się. Spędziliśmy ze sobą cudowny czas ale czysty. Wystarczyło nam patrzenie w oczy, uśmiech, bycie blisko, trzymanie się za ręce i przytulania. Nigdy dalej się nie posunelismy. Nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić. To co było jednak między nami było tak cudowne ze zawladnelo naszym życiem. Wiedzieliśmy ze musimy to skończyć zwłaszcza ze takie rzeczy szybko się wydają i oczywiście mój mąż się dowiedział. To było trudne. On nie chciał rozbijać mojego małżeństwa a ja by zrezygnował zrezygnował powołania. Zerwalismy kontakt. W zasadzie on bo ja nie miałam tyle siły. Spotkaliśmy się kilka lat później i nasze uczucie wciaz było takie jak kiedyś. Postanowiliśmy się spotkac jeszcze jeden raz i rozstać rozstać zawsze. On już był wtedy księdzem. To było cudowne spotkanie. Takie jak kiedyś. Ale ostatnie chyba. Musimy walczyć o swoje życie bo zbyt wiele ludzi by ucierpialo. Jest trudno, ale sie staramy. Chcę przez to powiedzieć ze nie wszyscy Księża sa źli i nie wszystkim chodzi o jedno. Są ludźmi jak mezatki i czasem mogą błądzić. Na uczucia nie mamy wpływu, ale na to co z tym zrobimy już tak. Jedni sa silniejsi, drudzy słabsi. Ale chyba trzeba z tym walczyć wtedy będzie mniej boleć..

    Polubienie

    • Bardzo mi się podoba, co napisałaś o uczuciach i działaniach – na uczucia nie mamy wpływu, ale na nasze działania, czyli to, co z nimi zrobimy już tak 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

      Polubienie

  16. NIE, NIE NIE LOKUJCIE W NICH UCZUĆ!!! TAK, JAK KSIĄDZ POTRAFI SKRZYWDZIĆ!!! NIE JEDEN ŚWIECKI MA WIĘCEJ TAKTU I KULTURY… MODLĘ SIĘ PANIE ZA ICH OFIARY. AMEN JEŚLI JA O NICH ZAPOMNĘ, TY ZAPOMNIJ PO MNIE. AMEN

    A OFIARĄ MIŁOŚCI KSIĘDZA MOŻNA SIĘ STAĆ BARDZO ŁATWO, A ZACZYNA SIĘ NIEWINNIE, NIEPOZORNIE, NIKT NAWET NIE PRZYPUSZCZA, ŻE COŚ JEST A TO KIEŁKUJE I ZNIEWALA I NISZCZY KOGO? KOBIETĘ WROGA KAPŁAŃSTWA…

    Polubienie

      • WITAJ

        1. SĄ KSIĘŻA, KTÓRZY NIE MAJĄ POWOŁANIA. I TAK ZARAZ W PIERWSZYCH LATACH KAPŁAŃSTWA PRZYPLĄTUJE SIĘ KOBIETKA.

        2. SĄ KRYZYSY, SŁABOŚCI, SAMOTNOŚĆ KAPŁAŃSKA – A W TO NIE POWINNA WKRACZAĆ KOBIETA. JEŚLI WKRACZA, NIECH SIĘ DOBRZE ZASTANOWI, CO JĄ CZEKA…

        2. JA SAMA UWIKŁAM SIĘ BARDZO. BYŁ DLA MNIE DOBRY, BYŁ KIMŚ PRZY KIM CZUŁAM COŚ, CZEGO NIGDY DOTĄD NIE CZUŁAM Z ŻADNYM MĘŻCZYZNĄ. ZAWSZE WIEDZIAŁAM KIM JEST KSIĄDZ DLATEGO STARAŁAM SIĘ WYCOFAĆ, ODEJŚĆ,…ALE WYSTARCZY, ZE GO ZOBACZĘ A WSZYSTKO ODŻYWA. DZIŚ NIE WIEM, CZY DAWCĄ TEJ MIŁOŚCI JEST BÓG CZY ROBAK DRĄŻĄCY W SERCU. TO STAŁO SIĘ JEDNEGO DNIA. PO PROSTU NIEODWRACALNIE ZAKOCHAŁAM SIĘ.

        NA POCZĄTKU BYŁO CUDOWNIE, BEZ NIEGO NIE MOGŁAM ŻYĆ. PO CZASIE STWIERDZAM, ŻE FUNKCJONOWAŁAM DZIĘKI NIEMU, DZIĘKI JEGO MIŁOŚCI ZNOSIŁAM TRUDY ŻYCIA. I NAJGORSZE JEST TO, ŻE DALEJ GO KOCHAM. ON WIE O TYM, CO MNIE MĘCZY. ON ZNA SIŁĘ UCZUCIA. A POTRAFI GRAC MI NA TYCH UCZUCIACH, DOPROWADZAĆ MNIE DO ŁEZ. A KTO TO JEST, KTO ADORUJE I OKAZUJE ZAINTERESOWANIE INNEJ KOBIECIE W OBECNOŚCI KOBIETY, KTÓRA KOCHA.. ZAWSZE JEST JAKAŚ BARDZIEJ CENNA ODE MNIE. JESTEM JUŻ TYM ZMĘCZONA… I ZA POKUTĘ CZY…MUSZĘ GO KOCHAĆ. JAK W TYM FILMIE „GORZKA MIŁOŚĆ”. TO TAKA HISTORIA.
        I PO CO LOKOWAĆ UCZUCIA, SKORO ONI I TAK ” Z KWIATKA NA KWIATEK”….

        Polubienie

          • Czyli potwierdza się, że drani tego pokroju nie brakuje. A kobieta, która kocha dziwkarza musi albo nie cenić samej siebie albo kocha go miłością, którą dał Bóg. Ale jestem przekonana, że zdrada zniszczy każdy związek prędzej czy później. No cóż…woli tamtą, niech idzie do tamtej a kiedy znów będzie do mnie wracał, czule patrzył, wykorzystywał naiwność no cóż ja wybiorę Boga, którego on zdradził a nim zwyczajnie pogardzę. Skoro inna jest lepsza, niech będzie ta inna. Dziwkarz i babiarz pozostanie nim do końca życia.

            Polubienie

              • KSIĘŻA MAJĄ COŚ TAKIEGO W SOBIE, ŻE NA CZAS SŁUŻBY PRZY OŁTARZU ROBIĄ WRAŻENIE ŚWIĘTYCH I NIESKAZITELNYCH A PO MSZY WSIADA W SAMOCHÓD I GDZIEŚ JEDZIE. JA MYŚLĘ, ŻE TA OBŁUDA SIĘ KIEDYŚ SKOŃCZY. CHOCIAŻBY WTEDY, KIEDY PRZYJDZIE III WOJNA ŚWIATOWA. ZASTANAWIAŁAM SIĘ, CZY MNIE KTOŚ CHCIAŁBY CODZIENNIE GOŚCIĆ. TO CHYBA BYŁABY JEDYNIE NAJBLIŻSZA RODZINA. A JEŚLI TAKI KSIĄDZ DO RODZINY MA DALEKO, TO ZNACZY ŻE TAK SPIESZY DO KOCHANKI I TO USYTUOWANEJ NA DOBRE MIESZKANIE. WIESZ, JA JUŻ NIE WIERZĘ W UCZCIWOŚĆ KSIĘŻY. NIE WIERZĘ ALE WIERZĘ W BOGA.

                Polubienie

  17. nie spotykaj się nawet na kawę
    e – egzorcysta
    b-belzebub
    E.: A te, które uwodzą kapłanów?

    B.: Te mają jeszcze większą winę… One wiedzą, że jest to katolicki kapłan i jaka pełnia błogosławieństwa, … nie chcemy mówić!

    E.: Musisz powiedzieć, czego chce Najśw. Maryja Panna!

    B.: … one wiedzą jaką pełnię błogosławieństwa posiada kapłan i jak wielki jest jego urząd. Dlatego nie powinno się do niego przybliżać. To są bardzo ciężkie grzechy, bardzo ciężkie, z których kary nie zostaną tak szybko zdjęte. Jeżeli się później tacy kapłani żenią… to już niejeden z nich brzydko, paskudnie wpadł. My sugerujemy im mianowicie;

    będziesz miał pół nieba na ziemi, jeżeli weźmiesz tą babę…

    E.: Pół nieba?

    B.; Pół nieba, całego nie możemy dać, całego nie możemy dać, to nie w naszej kompetencji.

    E.: Czy nie możesz nawet obiecać?

    B.: Nie możemy nawet całkiem obiecać, ale połowę to im wmawiamy. Tą pchłę wsadzamy im w ucho.

    Następnie staramy się rozkręcić taką szaloną erotykę i napiąć struny do najwyższego stopnia, aż z beczki wylatuje dno, (aż do przesytu). Wtedy myśli kapłan kiedy jest już w grzechu ciężkim… My nie popuszczamy wtedy tak łatwo. Czynimy wszystko, aby jszcze myślał: jakby to było pięknie, gdyby miał dzieci… A później wmawiamy im jeszcze: jeżeli doszliście już tak daleko, to też nie odgrywa już żadnej roli, jeżeli pójdzie się jeszcze dalej. A oni kroczą nadal po drodze grzechu, aż staną całkiem w błocie i nie wiedzą jak wyjść.

    E.: Czy takim trzeba pomagać?

    B.: Wtedy jest jeszcze tak, że oni myślą że jest im dobrze, mają wszystko, taki klarnet — wybaczcie — ale taka baba, która posiada tylko trochę charakteru nie będzie przybliżać się do kapłana, taka po większej części nie ma żadnego charakteru w małżeństwie. Czy myślicie, że posiada ona jeszcze jakieś cnoty jest nadal aniołem cnót? Opada wtedy maska a ukazuje się wtedy cała szpetota, szmata. Wtedy dopiero widzi się co pod tym kryje. Nie tylko brud i… nie chcemy o tym mówić.

    E.: W Imię Ojca…!

    B.: Wielu kapłanów później gorzko żałowało, a były także kłótnie, brak zrozumienia, wspólnego języka, zainteresowań. Kapłan studiował teologię i ma wykształcenie, po większej części nie wdaje się w takie spory, w jego sercu jednak wierci, drąży robak i dręczy go, czego już nie można zmienić. Gorzki żal i rozczarowanie opanowało już niejednego… To musimy jeszcze powiedzieć: wszystko co duchowe, co wielkie i religia stoi o całe niebo wyżej od tego co cielesne. To każe powiedzieć Matka Boża. Ciało trwa krótko i to jeszcze z… Och, my nie chcemy już mówić.

    E.: Z wielu trudnościami?

    B.: Ty zgadłeś. Pomyśleć tylko o zdradzie małżeńskiej i czymś podobnym. My ukazujemy im niebo na ziemi. W rzeczywistości jednak ma wielu z nich okropną drogę krzyżową…

    Sprawy cielesne są naprawdę daleko od duchowych. Gdyby kapłani wiedzieli, co oni tracą przez to, że się sami poddają, rwali by sobie włosy z głowy, uciekaliby na kilometry od takiej baby, aby nie wpadli w pokusę. Łaska Boża jest większa i potężniejsza, wszystko obejmująca i wznioślejsza jak wszystko co cielesne, i wszystkie uciechy tego świata. Pomyślcie tylko o sadze Venus von Tannbauser (opera) Byłoby to wnet lepsze kazanie aniżeli je wygłaszają dzisiaj niektórzy kapłani. W każdym razie widzimy głęboki żal tego mężczyzny i jak on prawie rozpływał się z bólu, że on udał się do Venus w górze. To byłoby naprawdę lepsze kazanie aniżeli niejedno z dzisiejszych kazań… Odnosi się to także do dnia dzisiejszego, bo czas nie jest inny. Dla Nieba czas nie istnieje, tam jest nieustannie — teraz. To wszystko ma znaczenie tylko tu na ziemi. Dla nas na dole i tam na górze (wskazuje w górę) czas nie istnieje. Dzisiejszy człowiek goni tylko za wygodą, przyjemnością, lekceważy sobie grzech (można grzeszyć ile się chce), nie będzie tak źle jak mówią…

    Te pojęcia są sprzeczne z Niebem. Inaczej myślą o tym Ci tam u góry.

    E.: Czy można mieć dwa razy niebo, tu na ziemi i tam u góry?

    B.: Można powiedzieć, ty masz rację. Ci u góry myślą, że Niebo jako takie, można sobie zdobyć tylko cierpieniem, wyrzeczeniem, ofiarą. To muszą sobie znowu uświadomić kapłani i laicy. Na niebo i wszelkie szczęście zasługuje się tylko przez dźwiganie krzyżów, wyrzeczenie i ofiary i wszystko to co jest przeciwne i niemile własnej naturze. Przez to jest ono zasługiwano, daje nieskończone piękno i chwałę, tym ludziom, którzy szli wąską ewangeliczną ścieżką.

    Polubienie

Dodaj komentarz